Ze świata motoryzacji

2.2.2021  Polski samochód elektryczny będzie produkowany w Jaworznie

Fabryka Izery, polskiego samochodu elektrycznego, zbudowana zostanie w Jaworznie w woj. śląskim. Podpisano memorandum dotyczące powstania fabryki. Jej budowa ma się rozpocząć w czwartym kwartale 2021 roku, a pierwsze elektryki mają zjechać z taśmy montażowej w 2024. W Muzeum Śląskim w Katowicach podpisano memorandum o współpracy przy przygotowaniu terenu pod budowę fabryki polskich samochodów elektrycznych w Jaworznie. W spotkaniu udział wzięli m.in. przedstawiciele rządu, nowej marki polskich samochodów, strefy ekonomicznej oraz władz miejskich i wojewódzkich. - Projekt polskiej marki samochodów elektrycznych Izera stanie się dźwignią rozwoju dla całego sektora, dlatego otrzyma finansowe wsparcie rządowe. Inwestycja pozwoli rozwijać innowacyjny przemysł i utworzy w regionie trwałe miejsca pracy. Śląsk jest regionem, który bardzo mocno postawił na przemysł samochodowy - mówił dziś podczas podpisania memorandum Michał Kurtyka, szef resortu klimatu i środowiska. - Wiele z największych dziś marek samochodowych było tworzonych przy wsparciu państwa. Do dziś państwo jest akcjonariuszem wielu z tych przedsiębiorstw. To jest taki sektor, który przez swój wpływ na innowacyjność, miejsca pracy, zdolność wykreowania wartości dodanej, jest na tyle strategiczny, że uzasadnia zaangażowanie państwa. Na Śląsku chcemy na nowo pisać historię polskiej motoryzacji - dodawał Kurtyka. Fabryka w Jaworznie będzie zlokalizowana na terenach należących do Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Ma zatrudniać 3 tys. osób, a kolejnych 12 tys. miejsc pracy ma zostać wygenerowanych w otoczeniu zakładu. O tym, że fabryka polskich elektryków ma powstać na Śląsku mówiono już podczas lipcowej prezentacji pierwszych prototypów Izery - pięciodrzwiowego hatchbacka i suva. Przedstawiciele spółki ElectroMobility Poland, która odpowiada za ich budowę, podkreślają że przy wyborze lokalizacji, oprócz spraw związanych z własnością i odpowiedniej infrastruktury, bardzo ważna jest łatwość organizowania łańcucha dostawców. W woj. śląskim swoje fabryki ma m.in. PSA Opel (Gliwice), FCA Poland (Tychy) oraz 78 innych producentów części dla branży motoryzacyjnej. - Właściwie każdy komponent do Izery może być wybudowany na Śląsku. Mamy tutaj bardzo dużą bazę dostawców. Teren na którym będziemy budować, to duża działka - 118 hektarów. Dorze skomunikowana, przy drodze krajowej, bocznicy kolejowej. To też miejsce, gdzie w dniu uruchomienia będą wszystkie potrzebne media. Fabryka potrzebuje tyle energii, ile potrzebuje 25-tysięczne miasto - mówił dziś o atutach Jaworzna Piotr Zaremba, prezes spółki ElectroMobility Poland. ElectroMobility Poland stworzyły cztery kontrolowane przez państwo koncerny energetyczne: PGE, Enea, Energa i Tauron. Już w lipcu poinformowano, że integratorem technicznym projektu polskiego samochodu elektrycznego została niemiecka firma EDAG Engineering. Za wygląd aut odpowiada włoska firma Torino Design, a konsultantem projektu jest Tadeusz Jelec, wieloletni projektant marki Jaguar. Szacuje się, że budowa fabryki Izery będzie kosztować 2 mld zł. Spółka musi m.in. zbudować od podstaw zakład produkcyjny oraz pozyskać licencję na platformę na której powstanie auto. Plany są ambitne. Od rozpoczęcia budowy fabryki do produkcji seryjnej aut ma minąć zaledwie 36 miesięcy. (źródł:onet.pl)

9.12.2020  Kodeks drogowy. W życie wchodzi pakiet zmian

Od soboty 5 grudnia 2020 r. osoba posiadająca polskie prawo jazdy nie będzie musiała mieć przy sobie dokumentu. To tylko jedna ze zmian. Wcześniej w życie wejdzie tzw. pakiet deregulacyjny dla kierowców.
Dokładnie od 5 grudnia 2020 r. ruszając w trasę nie będziemy musieli stresować się tym, że prawo jazdy zostało na szafce w korytarzu lub w innej torebce. - Nie chcieliśmy zwlekać, mieliśmy mnóstwo próśb od obywateli w tej sprawie – mówi minister cyfryzacji Marek Zagórski. - Dotrzymujemy słowa. Tak jak obiecaliśmy – niebawem polscy kierowcy wszystkie niezbędne dokumenty samochodowe będą mogli mieć w telefonie, a dokładnie w aplikacji mObywatel – dodaje. Z pobraniem mObywatela nie warto czekać do 5 grudnia. Już dziś każdy kierowca znajdzie tam m.in. mPojazd, czyli odzwierciedlenie danych z dowodu rejestracyjnego, polisy OC i karty pojazdu.
Kto może skorzystać z prawa jazdy w telefonie? - Z tego rozwiązania mogą korzystać właściciele i współwłaściciele pojazdów. A więc wszyscy ci, którzy są zarejestrowani w Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEP) jako posiadacze samochodów, motorów, skuterów itd. – mówi minister cyfryzacji Marek Zagórski. Usługa pokazuje informacje o obowiązkowym ubezpieczeniu OC pojazdu – w tym nazwę ubezpieczenia, serię i numer polisy, okres ubezpieczenia oraz jego wariant. Mało tego, jeśli nie pamiętacie o terminach ważności posiadanego ubezpieczenia lub zbliżającego się przeglądu pojazdu – aplikacja na 30 dni przed terminem wygaśnięcia OC lub przed końcem ważności badania wyświetli Wam komunikat z przypomnieniem. W mPojeździe znajdziecie także dane pojazdu: markę i model, rok produkcji, numer rejestracyjny, numer VIN, termin badania technicznego. Wraz z mPrawem Jazdy w mObywatelu pojawi się także możliwość sprawdzenia od ręki liczby punktów karnych.
Aplikacja mObywatel jest bezpłatna W zależności od tego z jakiego telefonu korzystacie, można ją pobrać ze sklepu Google Play lub AppStore. Konieczne jest założenie tzw. profilu zaufanego.
Pojazd zarejestruje starosta w miejscu czasowego zamieszkania
Nowelizacja ustawy przewidziała od 4 grudnia 2020 roku możliwość rejestracji pojazdu lub czasowej rejestracji na wniosek właściciela, również przez starostę właściwego ze względu na miejsce czasowego zamieszkania, a także czasowej rejestracji pojazdu na wniosek właściciela w przypadku konieczności przejazdu z miejsca jego zakupu lub odbioru, również przez starostę właściwego dla miejsca zakupu lub odbioru pojazdu.
Zmiany w rejestracjach pojazdów
Także od 4 grudnia 2020 r. zmienią się przepisy dotyczące wyrejestrowania pojazdu wywożonego za granicę. Dziś to właściciel pojazdu musi go wyrejestrować. Od 4 grudnia starostwo zrobi to samodzielnie.
Od piątku 4 grudnia 2020 r. każdy samochód z wnęką dla dużych tablic rejestracyjnych, ale z zamontowanymi zmniejszonymi, nie będzie mógł pozytywnie zakończyć badania technicznego.
Równocześnie zniknie też obowiązek wymiany dowodu rejestracyjnego, gdy np. skończy się miejsce na pieczątki potwierdzające wykonanie obowiązkowego badania technicznego pojazdu.
Zmiany dla kierowców. Jakie zmiany są w planach?
Od 4 września 2022 r. polskie urzędy przestaną wydawać karty pojazdu, nalepki kontrolne oraz jej wtórniki. Dzięki temu będzie można zaoszczędzić 94 zł i 50 gr. Na razie nie wiadomo, kiedy pojawi się możliwość czasowego wycofania z ruchu pojazdu osobowego. (żródło:www.motofakty.pl)

14.05.2018 Cyfrowy krach rządu PiS. Jeszcze minimum trzy lata na dokończenie ewidencji pojazdów i kierowców CEPiK 2.0

Od przyszłego roku rząd będzie mógł zasilać budżet państwa pieniędzmi ściąganymi od kierowców na Centralną Ewidencję Pojazdów i Kierowców CEPiK. Prowadzona od 2013 r. modernizacja tego systemu potrwa jeszcze trzy lata. – W ciągu dwóch-trzech lat jest szansa na ukończenie budowy systemu – powiedział we wtorek wiceminister cyfryzacji Karol Okoński podczas sejmowej debaty nad rządowym projektem ustawy, która kolejny raz – tym razem bezterminowo – przekłada dokończenie modernizacji systemu CEPIK. Prace nad tą ustawą rząd prowadzi jak w ukropie, bo według obowiązujących przepisów 4 czerwca powinna wejść w życie część zmodernizowanego systemu CEPiK 2.0 dotycząca kierowców. To nierealne, bo według raportu NIK pod koniec zeszłego roku prace nad tą częścią systemu były zaawansowane zaledwie w 3 proc. A wprowadzenie w listopadzie 2017 r. części CEPiK 2.0 dotyczącej pojazdów zakończyło się totalną klapą. Na rejestrację auta w niektórych miastach trzeba było czekać ponad dwie godziny zamiast 20 minut (jak wcześniej). I w ciągu ostatnich miesięcy rządowi informatycy zajmowali się usuwaniem awarii i błędów, zamiast skupić się na przygotowaniu kolejnych części systemu. – Projekt CEPiK 2.0 miał być flagowym projektem rządu cyfryzacji Polski, ale stał się flagowym projektem cyfrowego krachu – mówił w trakcie debaty poseł Arkadiusz Marchewka (PO). Prace nad CEPiK 2.0 zaczął w 2013 r. rząd PO-PSL, zapowiadając wprowadzenie nowego systemu od stycznia 2016 r. Rząd PiS najpierw przełożył ten termin o rok, potem w ostatniej chwili - o kolejne 1,5 roku. Teraz wprowadzanie nowych funkcji systemu minister cyfryzacji ma zapowiadać w komunikatach, a projekt ustawy nie określa w ogóle żadnych terminów. W trakcie sejmowej debaty wiceminister Karol Okoński nie wykluczył, że terminy podawane w komunikatach mogą być zmieniane, jeśli w ostatniej chwili zostaną wykryte np. jakieś błędy. (źródło:wyborcza.pl)

18.04.2018 Nowy raport NIK o CEPiK 2.0

Najwyższa Izba Kontroli przeanalizowała sposób wdrażania nowej wersji Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. CEPIK 2.0 nadal nie działa tak jak powinien, a prace nad nim pochłonęły o kilkadziesiąt milionów złotych za dużo. Izba nie pozostawia też złudzeń: czekają nas kolejne opóźnienia związane z wdrażaniem nowego systemu. Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, System Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK) 2.0 nie działa tak, jak deklarowano to przy podejmowaniu decyzji o jego stworzeniu. System jest spóźniony i wiele wskazuje na to, że jego pełne wdrożenie zajmie jeszcze sporo czasu. Pierwsze poważne błędy popełniono już w roku 2013. MSW rozpoczynając prace nad CEPiK 2.0 nie sporządziło odpowiedniego studium wykonalności ani kalkulacji wartości przedmiotu zamówienia. W swoich wyliczeniach oparło się wyłącznie na ofercie sporządzonej przez Centralny Ośrodek Informatyki (COI). Z kolei COI miał, zdaniem Izby, nierzetelnie zarządzać zagrożeniami związanymi z realizacją projektu. Przede wszystkim nie wziął pod uwagę jakości tworzonego oprogramowania. CEPiK 2.0 to system komputerowy - centralna baza danych, która zawiera informacje o pojazdach i kierowcach. Z bazy tej korzystają urzędy przy rejestracji pojazdów, stacje diagnostyczne, policja kiedy np. chce ustalić dane właściciela pojazdu. Obecnie największe prace toczą się nad częścią bazy, która będzie przechowywać informacje o kierowcach. Kiedy CEPIK 2.0 zostanie w pełni uruchomiony sprawdzanie uprawnień danego kierowcy będzie możliwe przez internet. Najwyższa Izba Kontroli wskazuje, że na tworzenie nowego systemu CEPIK wydano za dużo. Pierwotnie miało to kosztować 149,9 mln zł. Wkrótce podpisano jednak aneks podnoszący kwotę umowy do 192,5 mln zł, to jest o 28 proc. więcej niż zakładano pierwotnie. Wzrost wartości budowy CEPiK 2.0 o kwotę 42,3 mln zł uzasadniano potrzebą wykonania dodatkowych prac. Zdaniem NIK, w Ministerstwie Cyfryzacji nie dokonano należytej weryfikacji zasadności zwiększenia kontraktu z Centralnym Ośrodkiem Informatyki. Większość prac, wycenianych na 38,5 mln zł, które wskazano w aneksie, miała być, zdaniem Izby, uwzględniona w pierwotnej umowie z COI. Część prac zakontraktowano zatem podwójnie. CEPIK 2.0 wciąż nie działa w pełnym zakresie. NIK przedstawia chronologię zdarzeń. Zawarcie umowy na budowę systemu CEPIK 2.0 nastąpiło we wrześniu 2013 roku. Planowane uruchomienie miało nastąpić w styczniu roku 2016. Zostało jednak przesunięte o rok - na styczeń roku 2017. I ten termin okazał się jednak nierealny. Dlatego też Ministerstwo Cyfryzacji postanowiło rozdzielić projekt i wdrażać go etapami. W listopadzie 2017 roku CEPIK 2.0 ruszył - ale tylko w zakresie ewidencji pojazdów. W zakresie ewidencji kierowców baza miała ruszyć w czerwcu tego roku. Jest już jednak pewne, że nie ruszy. Termin znów przełożono - tym razem nie określając go dokładnie. Urzędnicy liczą, że uda się go uruchomić w roku 2019 lub 2020. Najwyższa Izba Kontroli zwraca też uwagę na to, że uruchomienie CEPIK 2.0 w zakresie ewidencji pojazdów wywołało spore problemy. Nastąpiło znaczne wydłużenie czasu obsługi, zmniejszyła się liczba realizowanych spraw w porównaniu z okresem przed udostępnieniem CEPiK 2.0. W niektórych urzędach, szczególnie tuż po uruchomieniu nowego systemu, niektórych spraw w ogóle nie dało się zrealizować. NIK ma też wątpliwości,jak będą przebiegać kolejne etapy wdrożenia CEPIK 2.0. Problemem jest niski stan zaawansowania prac. Kolejne e-usługi systemu są gotowe w 9 procentach, Centralna Ewidencja Kierowców w zaledwie trzech. Tak niski stan zaawansowania prac stwarza ryzyko, że prace w ramach tych etapów nie zostaną zakończone w zakładanych terminach - czytamy w raporcie. W raporcie Najwyższej Izby Kontroli znajdujemy też pozytywne wnioski. CEPiK 2.0 umożliwia bowiem dostęp do ważnych e-usług: "Sprawdź punkty karne", "Historia pojazdu" i "Bezpieczny Autobus". Obywatele często z nich korzystają. Warto zauważyć, że sprawdzenie liczby punktów karnych nie będzie możliwe bez posiadania tzw. profilu zaufanego. Warto go wyrobić, gdyż pozwala m.in. składać podania, skargi, wnosić opłaty. Utworzony profil musi być zweryfikowany w urzędzie miasta lub gminy, starostwa, urzędzie skarbowym, oddziale ZUS lub banku (PKO, Inteligo, ING, Millenium). NIK nie ogranicza się jedynie do wskazania opóźnień. Analizuje też ich przyczyny. Pierwszą jest częsta zmiana koncepcji organizacji wytwarzania systemu. W latach 2013-2016 przeprowadzono m.in: przeprojektowanie architektury systemu, przemodelowanie zakresu projektu. Przez to część prac trzeba było wykonywać od początku. Drugim poważnym problemem jest duża rotacja kadr w Centralnym Ośrodku Informatyki. Prace przy budowie tego systemu zlecano osobom o niewielkim doświadczeniu zawodowym oraz krótkim stażu pracy. W całym okresie realizacji CEPiK 2.0 funkcję kierownika projektu w COI pełniło pięć osób, spośród których cztery nie posiadały doświadczenia zawodowego związanego z zarządzaniem projektami informatycznymi. (żródło:gazeta.pl)

22.03.2018 Nowe opłaty za przegląd techniczny

Pod koniec zeszłego roku rząd zafundował nam małą rewolucję w przeglądach technicznych samochodów. Teraz czekają nas kolejne zmiany. Przypominamy, już od maja wzrosną opłaty za przeglądy. Aktualnie za przegląd techniczny samochodu większość kierowców płaci 99 zł - 98 zł kosztuje sam przegląd, a do tego musimy dorzucić jeszcze złotówkę w ramach opłaty ewidencyjnej. Zgodnie z nowymi przepisami już od maja 2018 r. kierowcy muszą przygotować się na podwyżkę opłat. Nowa opłata to:

126 zł za samochód osobowy
162 zł za samochód osobowy z instalacją LPG

Wzrastają też opłaty za przegląd po terminie

Za jazdę samochodem bez ważnego przeglądu technicznego grozi nam mandat w wysokości 500 zł. Jeśli spowodujemy wypadek autem bez ważnego przeglądu, możemy mieć problem z ubezpieczycielem. Co prawda wypłaci on odszkodowania poszkodowanym, ale może żądać od nas zwrotu wypłaconych środków. W tym wypadku musi jednak udowodnić, że stan techniczny pojazdu bezpośrednio przyczynił się do zdarzenia - komentuje Przemysław Pepla, ekspert mfind.pl. Jeżeli spóźnimy się z wykonaniem przeglądu o ponad 30 dni, to również musimy się liczyć z wyższą opłatą, niż dotychczas. To dwukrotność standardowej stawki, czyli od maja 252 zł. Co zmieniło się pod koniec zeszłego roku? Nowe przepisy dotyczące przeglądów technicznych weszły w życie w listopadzie zeszłego roku. Po pierwsze, kierowca zobowiązany jest zapłacić za wykonanie badania przed rozpoczęciem przeglądu. Oznacza to, że płacimy teraz "z góry", a opłatę uiszcza każdy, niezależnie od wyniku badania. Po drugie, wynik badania od razu trafia do internetowej bazy danych Centralnej Ewidencji Pojazdów. Dostęp do tych informacji ma m.in. policja, co ma odstraszyć diagnostów od oszustw. Powód niezaliczenia badania widzi także pracownik kolejnej stacji diagnostycznej, do której pojedzie kierowca z niesprawnym autem, będzie więc wiedzieć, czemu przyjrzeć się dokładnie. Koniec końców, z tego rozwiązania może skorzystać także kierowca, który będzie chciał kupić używane auto. W bazie danych będzie mógł sprawdzić, czy samochód nie miał wcześniej wykrytych przez diagnostów problemów. I po trzecie, zmienił się nadzór nad stacjami diagnostycznymi. Do listopada 2017 r. kontrolowali je starości, teraz ten obowiązek przejęły władzę centralne. Według rządu pozwoli to na skuteczniejsze zwalczanie patologii. Stacje będą nadzorowane przez Transportowy Urząd Techniczny. (żródło:www.moto.pl) 

12.03.2018 Czy Stacje Kontroli Pojazdów podczas przeglądu są w stanie wykryć usunięty filtr cząstek stałych?

Na podstawie wyników badań czystości spalin, niestety nie. Podczas wizyty na Stacji Kontroli Pojazdów, przy ogólnym badaniu dopuszczającym do ruchu, dokonuje się m.in. sprawdzenia składu mieszanki spalin. Ale, czy te badania wykryją brak filtra cząstek stałych (DPF)?

Obecnie, badanie spalin z układu wylotowego, wykonywane na Stacji Kontroli Pojazdów, odbywa się z lekkim przymrużeniem oka. To diagnosta decyduje, czy pojazd spełnia wymagania. Ma się to zmienić. Wraz z nowelizacją przepisów, od czerwca tego roku badanie z układu wylotowego będzie drukowane i dołączane do protokołu z kontroli stanu technicznego pojazdu. Tego typu zmiany mają zmniejszyć albo nawet wyeliminować proceder wycinania katalizatorów i filtrów cząstek stałych z układów wylotowych. Również policja oraz ITD, dzięki mobilnym analizatorom, mają zwiększyć działania w zakresie badań zadymienia spalin.

Czym badamy spaliny z układów wydechowych samochodów na Stacji Kontroli Pojazdów?

Do badań tego typu wykorzystuje się specjalistyczne urządzenia, które różnią się w zależności od rodzaju jednostki napędowej stosowanej w pojeździe. W przypadku aut z silnikami benzynowymi wykorzystuje się analizatory (do układu wylotowego przykłada się specjalną sondę) mierzące stężenia takich składników jak tlenek węgla, dwutlenek węgla oraz węglowodory. Po dokonaniu pomiaru diagnosta wie czy dany pojazd przekracza normy czy też nie. W stosownym rozporządzeniu dokładnie określono przy jakich parametrach należy badać pojazdy zarejestrowane po 1 lipca 1995 roku. Przede wszystkim pomiar można wykonać, gdy temperatura otoczenia wynosi powyżej 5 st. C, minimalna temperatura oleju silnikowego powinna wynosić 70 st. C, a płynu chłodzącego co najmniej 80 st. C. Nieco inaczej jest w przypadku pojazdów z silnikami wysokoprężnymi. Nie raz możemy zobaczyć na drogach auta, które podczas przyspieszania wypuszczają z układu wydechowego, kłęby czarnego dymu. To sugeruje, że dopuszczalne normy są stanowczo przekroczone. Warto zaznaczyć, że dopiero przy zawartościach sadzy 100-300 (mg/m3) zadymienie spalin staje się widoczne. Czarny dym pojawia się przy stężeniu ok. 500 (mg/m3). Podczas badań okresowych na Stacji Kontroli Pojazdów, aut z silnikami Diesla, do badania układu wydechowego wykorzystuje się dymomierz optyczny, którego działanie opiera się na zjawisku pochłaniania promieniowania widzialnego (światła) w gazach. Służy on do określenia przejrzystości spalin i na tej podstawie określa się zgodność z normami. Podobnie jak dla silników benzynowych, tak i tutaj sondę podłącza się do układu wylotowego. Jednak różnica polega na tym, że według przepisów, trzy razy zwiększa się obroty jednostki napędowej (do maksimum, na 1,5 sekundy). Rozporządzenie nie określa jednak, jak powinno odbywać się badanie, w przypadku pojazdów w których występuje ogranicznik maksymalnej prędkości obrotowej na biegu jałowym. W tym czasie urządzenie wykorzystywane do pomiaru zadymienia spalin, określa współczynnik pochłaniania światła. To od niego zależy czy dany pojazd przejdzie badanie czy nie. W Polsce obowiązujące normy zakładają dopuszczalne zadymienie na poziomie do 2,5 (m-1) (silniki wolno ssące) a w przypadku silników z turbodoładowaniem do 3,0 (m-1). "Podczas okresowego przeglądu technicznego na stacji kontroli pojazdów w przypadku silników o zapłonie samoczynnym sprawdza się tzw. zadymienie spalin na zawartość sadzy. W samochodach z silnikiem iskrowym diagnosta bada emisję zanieczyszczeń gazowych – tlenku węgla i węglowodorów" – wyjaśnia Mikołaj Krupiński, rzecznik prasowy Instytutu Transportu Samochodowego.

Czy badanie spalin na Stacji Kontroli Pojazdów jest w stanie wykryć wycięcie filtra cząstek stałych?

Badanie spalin w przedstawiony sposób nie jest zbyt miarodajne. Wynika to z faktu, że w spalinach zawarte są rozpylone cząsteczki wody i niespalonego oleju napędowego, które rozpraszają strumień światła, co powoduje zwiększenie się błędu pomiarowego. Drugą kwestią jest fakt, że nie wszystkie składniki toksyczne są widoczne dla dymomierza. Najlepszym tego przykładem są cząstki stałe. Może również dojść do sytuacji, że dany pojazd nie będzie miał dużego zadymienia, a wydobywające się spaliny będą zawierały o wiele bardziej trujące substancje w ilościach nadmiernych.  (źródło:www.moto.pl)

9.11.2016 Nowe otwarcie projektu CEPiK 2.0

Zaktualizowany harmonogram, podział wdrożenia na etapy, powołanie programu na szczeblu międzyresortowym, zaangażowanie i współpraca wszystkich interesariuszy oraz weryfikacja przepisów – program CEPiK 2.0 będzie prowadzony w zupełnie nowy sposób.

Po diagnozie stanu zaawansowania prac nad projektem CEPiK 2.0 zostały podjęte liczne działania zmierzające do jego zakończenia w nowym terminie ustalonym w porozumieniu z kluczowymi interesariuszami. Powstała nowa struktura organizacyjna programu wdrożenia bazy centralnej CEPiK 2.0 oraz systemów dziedzinowych. Powołano Komitet Sterujący programu, w skład którego wchodzą reprezentanci resortów cyfryzacji, skarbu państwa, infrastruktury i budownictwa, spraw wewnętrznych i administracji, a także głównych użytkowników systemu.

Dziś plan naprawczy zyskał pozytywną opinię Rady Ministrów, która przyjęła projekt nowelizacji ustawy o kierujących pojazdami oraz niektórych innych ustaw. Projekt trafi teraz do Sejmu.

Diagnoza stanu zaawansowania prac nad bazą centralną CEPiK była prowadzona od maja bieżącego roku. Przeprowadzone audyty wykazały nieprawidłowości w obszarze formalno-prawnym, zarządzania projektem, bezpieczeństwa, architektury rozwiązania, jakości oprogramowania oraz integracji z podmiotami zewnętrznymi. Okazało się, że uruchomienie bazy CEPiK 2.0 nie jest możliwe w zakładanym terminie 1 stycznia 2017 r.

Konsekwencje nieudanego wdrożenia systemu byłyby katastrofalne i oznaczałyby niemal paraliż państwa. Istniało realne ryzyko, że urzędnicy nie mogliby rejestrować samochodów, diagności prowadzić przeglądów pojazdów, a kandydaci na kierowców zdawać egzaminów na prawo jazdy. Należy pamiętać, że każdego dnia z wykorzystaniem CEPiK wydawanych jest ok. 16 tys. dowodów rejestracyjnych i ok. 4 tys. praw jazdy, a system obsługuje w sumie ok. 100 tys. operacji.

Ustalenie przez Radę Ministrów terminu uruchomienia CEPiK 2.0 na 4 czerwca 2018 r. umożliwia Centralnemu Ośrodkowi Informatyki, który jest wykonawcą bazy centralnej CEPiK, zakończenie prac nad planem naprawczym zawierającym szczegółowy harmonogram wdrożenia. COI przedstawi również Ministrowi Cyfryzacji kompleksowy raport ze stanu projektu.

Niezależnie od tego już od 1 stycznia 2017 r. zostanie wprowadzona istotna zmiana w funkcjonowaniu systemu CEPiK. Dane w systemie CEPiK przestaną być narażone na „brudzenie” w procesie rejestracji pojazdów. Od tego bowiem dnia informacje o rejestrowanych pojazdach będą weryfikowane w oparciu o słowniki homologacyjne Instytutu Transportu Samochodowego. Zawierają one prawidłowo zapisane marki pojazdów, ale też dane techniczne, np. dopuszczalną ładowność danego modelu samochodu. W praktyce użycie słowników homologacyjnych ITS oznaczać będzie skokową poprawę jakości danych wprowadzanych do bazy CEPiK. Istotnie ułatwi to oraz zmniejszy koszty migracji tych danych do docelowej bazy.

Ramowy harmonogram budowy CEPiK w wersji 2.0 zakłada podział programu na kilka etapów, w których będą uruchamiane poszczególne funkcjonalności i e-usługi. Jest to zgodne z najlepszymi metodykami realizacji projektów informatycznych i pozwala zminimalizować ryzyko występujące przy jednoczesnym uruchomieniu całego systemu tej skali.

Każdy z etapów składa się z działań prowadzonych w ramach pięciu strumieni projektowych:

• Strumień legislacji

• Strumień architektury biznesowej oraz procesów

• Strumień rozwoju systemu

• Strumień szkoleń, testów oraz migracji danych

• Strumień komunikacji

Uruchomienie nowej struktury programu planowane jest na grudzień 2016 r. Struktura ta zapewniać będzie aktywną komunikację między ministerstwami, starostwami powiatowymi, policją oraz Wojewódzkimi Ośrodkami Ruchu Drogowego, co jest kluczowym warunkiem efektywnego wdrożenia systemu.

5.5.2016 Stacje diagnostyczne pojazdów – będą zmiany

Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa przygotowało projekt zmian w prawie o ruchu drogowym. Zmiany mają za zadanie prześwietlać stacje diagnostyczne i wyeliminować nieuczciwe punkty, będzie więc więcej kontroli. Zmiany mają wejść w życie 20 maja 2017 roku. Projekt zmian w prawie o ruchu drogowym ma za zadanie dostosować polskie stacje diagnostyczne do wymogów Unii Europejskiej. Zmieni się nadzór nad stacjami diagnostycznymi. Obecnie podlegają one 380 starostwom. Jeśli projekt wejdzie w życie, zostanie powołany dyrektor transportowy dozoru technicznego. Jego zadanie będzie polegało na drobiazgowym sprawdzeniu stacji jeszcze przed jej zatwierdzeniem zarówno pod kątem warunków lokalowych, jak i wyposażenia kontrolno-pomiarowego służącego do wykonywanych badań. Ponadto za pomocą wykwalifikowanych inspektorów będą przeprowadzane kontrole działających stacji oraz wyników wybranych losowo badań technicznych pojazdów, które dana stacja przeprowadziła w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Dyrektor transportowy dozoru technicznego będzie wyczulony na wszelkie skargi oraz analizy statystyczne, na podstawie których może zarządzić doraźne kontrole stacji kontroli pojazdów. Nowe przepisy uregulują także wymogi w stosunku do kandydatów na diagnostów. Egzamin na diagnostę będzie przeprowadzał Dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego. Zmiany mają wprowadzić także warsztaty doskonalenia zawodowego dla diagnostów, obowiązkowe seminaria dla wykładowców oraz nadzór nad ośrodkami szkolenia diagnostów. (źródło:www.onet.pl)

16.10.2015 Czy grozi nam chaos przy rejestracji aut?

Czy od nowego roku grozi nam chaos przy rejestracji aut i egzaminach na prawo jazdy? Dotąd rząd nie wydał ponad 20 rozporządzeń do zmodernizowanego systemu Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Od początku przyszłego roku ma zacząć działać zmodernizowany system Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK) - przewiduje nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym, którą Sejm uchwalił latem, a 5 sierpnia podpisał prezydent Bronisław Komorowski. Termin wyznaczyło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zarządzające ewidencją. Dwa lata temu resort uznał, że działający od 2003 r. dotychczasowy CEPiK to system "awaryjny, nienowoczesny i zbyt kosztowny". Przebudują go specjaliści z Centralnego Ośrodka Informatyki MSW kosztem 122 mln zł. System CEPiK 2 ma poprawić bezpieczeństwo na drogach, bo ułatwi wykrywanie kierowców bez ważnych praw jazdy i utrudni dopuszczanie do ruchu niesprawnych techniczne samochodów. Nowy system ułatwi też życie kierowcom - zapewniało po uchwaleniu nowych przepisów MSW. Po uruchomieniu CEPiK 2 kierowcy będą mogli sprawdzić na bieżąco przez internet, ile zgromadzili punktów karnych, oraz ocenić jakość nauki w poszczególnych szkołach jazdy. Będzie też można sprawdzić, czy interesujące nas używane auto nie miało poważnych wypadków. Dostaliśmy sygnały, że ogłoszona już w postaci ustawy modernizacja CEPiK buksuje. "Narzekają diagności, którzy od 4 stycznia mają łączyć się z bazą i bezpośrednio wprowadzać dane, zamiast - jak teraz - wysyłać pliki po kontroli pojazdu do przedłużenia rejestracji. Mówią, że nie ma żadnych testów, szkoleń na temat CEPiK 2. I mają wątpliwości, co zrobią, kiedy na przeglądzie się okaże, że dane w bazie nie zgadzają się z danymi w dowodzie rejestracyjnym i w samochodzie" - alarmują czytelnicy. Nie ma rozporządzeń. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej problemów z wprowadzeniem CEPiK 2. Dwa i pół miesiąca przed uruchomieniem systemu nie ma jeszcze dwóch tuzinów rozporządzeń wykonawczych do nowych przepisów. "W tym momencie 19 rozporządzeń jest na etapie konsultacji, dwa rozporządzenia oczekują na publikację, natomiast trzy rozporządzenia są procedowane wewnątrz resortu" - poinformowało nas biuro prasowe MSW. Według resortu spraw wewnętrznych dwa rozporządzenia wykonawcze dla CEPiK 2 szykuje Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. Ale według MIR wprowadzenie CEPiK 2 wymaga znowelizowania przez ten resort czterech rozporządzeń, m.in. o egzaminach na prawo jazdy i wydawaniu praw jazdy. Projekt jednego z tych rozporządzeń skierowano do rozpatrzenia przez Komitet Rady Ministrów ds. Cyfryzacji, projekt kolejnego rozporządzenia jest po uzgodnieniach międzyresortowych, a kolejny projekt ma być wkrótce przekazany do konsultacji społecznych i uzgodnień rządowych. W MIR pracują nad projektem rozporządzenia w sprawie firmy, która będzie prowadzić katalog marek samochodów homologowanych i dopuszczonych do ruchu w Polsce. A to fundamentalna kwestia przy modernizacji ewidencji. W zeszłym roku firma analityczna Samar pokazała, że w CEPiK figurują tak fantastyczne pojazdy jak np. Volkswagen Polonez Caro czy Audi Polski Fiat 126. W zmodernizowanym systemie wpisanie do rejestrów takiego dziwoląga ma być niemożliwe, bo od stycznia urzędy komunikacyjne mają korzystać z elektronicznego katalogu samochodów. Po wpisaniu podczas rejestracji np. numeru identyfikacyjnego VIN auta w komputerze powinny się wyświetlić pozostałe fabryczne dane tego pojazdu. Od kilku tygodni MIR uchyla się od odpowiedzi, kiedy przedstawi projekt tak ważnego rozporządzenia. "Zostanie opublikowane w terminie umożliwiającym jego wejście w życie wraz z przepisami ustawy, czyli 4 stycznia 2016 r." - ucina nasze pytania resort. Jest plan awaryjny? Czy realne jest wprowadzenie od nowego roku CEPIK 2, skoro brakuje większości aktów wykonawczych? "MSW dokłada wszelkich starań, aby wdrożenie nowego systemu na początku stycznia przebiegło bez zakłóceń" - odpowiedział nam resort spraw wewnętrznych. I dodał: "W MSW nie są prowadzone prace nad przesunięciem terminu wejścia w życie ustawy dotyczącej systemu CEPiK". - MSW i Centralny Ośrodek Informatyki MSW pracują nad planem ratunkowym - dowiedzieliśmy ze źródła znającego od podszewki problemy CEPiK. (www.wyborcza.pl)

27.08.2015 Badania techniczne - proponowane zmiany

ZMIANY W BADANIACH TECHNICZNYCH AUT. 

W diagnostyce samochodowej zajdą rewolucyjne zmiany. Ma być mniej oszustw i wraków jeżdżących po drogach. Mimo bardzo starego parku samochodowego, w którym przeciętny wiek samochodu wynosi 10 lat, Polska ma fenomenalny wskaźnik zaliczonych badań technicznych. Według oficjalnych danych w polskich stacjach kontroli zaledwie 2 proc. pojazdów nie zalicza diagnostyki. W Niemczech ten odsetek wynosi 10 proc., a w niektórych krajach europejskich nawet 50 proc. Szacuje się, że aż 20 proc. aut jeżdżących po polskich drogach nie ma ważnych badań technicznych.

BADANIA TECHNICZNE - ILE ZAPŁACISZ ZA PRZEGLĄD SAMOCHODU

Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju zamierza wprowadzić zmiany, które mają doprowadzić do uszczelnienia systemu badań technicznych. Samochód zostanie sfotografowany w stacji kontroli pojazdów, co potwierdzi jego obecność na badaniu. Numer rejestracyjny będzie od razu wpisany do rejestru badanych pojazdów. Dowodem pozytywnie zakończonej diagnostyki będzie naklejka na szybie, dzięki której ważność badań technicznych będzie można sprawdzić bez zaglądania w dowód rejestracyjny. Kierowca otrzyma zaświadczenie o wyniku badań, które przedstawi w razie kontroli. Opłatę za badanie techniczne trzeba będzie uiścić przed wjechaniem na stanowisko diagnostyczne. Cofnięcie transakcji wprowadzonej do kasy fiskalnej nie będzie możliwe. Podstawowe badanie techniczne prywatnego samochodu osobowego ma kosztować 150 zł, około 50 procent więcej niż obecnie (98 zł). Przypomnijmy, że obecna stawka nie była aktualizowana od 2004 r. Uwaga! Kierowcy, którzy będą wykonywali badania po terminie wyznaczonym w dowodzie rejestracyjnym, zapłacą podwójnie. Brak ważnych badań technicznych ma być karany mandatem i zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. W planach jest również wprowadzenie przepisu, który umożliwi firmom odpisy podatkowe od użytkowanego samochodu tylko wówczas, jeśli będzie miał ważne badania techniczne. Nieuczciwych diagnostów mają "wychwytywać" funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego, którzy podczas wizyt w stacjach kontroli pojazdów będą zachowywać się jak klienci. W planach ministerstwa są również regularne, okresowe szkolenia diagnostów, które mają uzupełniać wiedzę w zakresie przepisów oraz nowoczesnych rozwiązań technicznych, takich jak napędy 4x4, układy hybrydowe czy napędy elektryczne. Dyrektor transportowego dozoru technicznego przejmie od starostów zarządzanie systemem organizacyjnym badań technicznych. Zajmie się również rejestrem przedsiębiorstw prowadzących okręgowe stacje kontroli pojazdów, wydawaniem uprawnień do prowadzenia badań technicznych pojazdów oraz nadzorem nad stacjami diagnostycznymi. Dostosowanie istniejącej infrastruktury do nowych realiów będzie trwało 10 lat. Uwaga! Zmiany przepisów dotyczących badań technicznych to na razie propozycje. Według dyrektywy Unii Europejskiej nowe regulacje prawne muszą być gotowe w maju 2017 r. i wprowadzone w życie do maja 2018 r. (źródło:www.wyborcza.pl)

06.02.2015 4,5 tysiąca Nissanów do serwisu. Może odpaść kierownica

Nissan Qashqai to polski i europejskii hit wśród SUV-ów. Samochód japońskiego producenta trafił idealnie w aktualną modę i gusta klientów. Niestety nie udało się uniknąć wpadki – okazuje się, że część tych aut posiada poważną wadę, w wyniku której może odpaść kierownica. Nissan poinformował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów o problemie i przeprowadzanej akcji serwisowej. Awaria może wystąpić w modelach Qashqai (J10)i Qashqai+2 (J10) wyprodukowanych w Wielkiej Brytanii w okresie 24.02-10.09.2012 r. oraz w vanach NV200 (M20), które opuszczały Hiszpańską fabrykę od 17 lutego do 30 lipca 2012 roku. Poinformowano, że w tych modelach podczas montażu mogła zostać przyłożona nadmierna siła ścinająca do piasty koła kierowniczego, powodując pęknięcie i zmniejszenie wytrzymałości tego elementu. W sytuacji, gdy użytkownik samochodu obciąży koło kierownicze dużym naciskiem, może to spowodować oddzielenie się kierownicy od kolumny i w konsekwencji utratę kontroli nad pojazdem. Na rynku polskim kampanią naprawczą objęte są łącznie 4493 samochody, a listę numerów VIN tych pojazdów można znaleźć na stronie UOKiK-u. Nissan poinformuje właścicieli aut, które wymagają kontroli i zaprosi ich na kontrolę. W jej trakcie sprawdzona będzie data odlewu koła kierowniczego i w razie konieczności kierownica zostanie wymieniona. (żródło:www.wp.pl) 

Zobacz listę numerów VIN 

05.01.2015 Nowy system kar w systemie ViaToll

Od 2 stycznia obowiązują nowe kary za brak e-myta w systemie ViaToll. W założeniu, zmiany upraszczają zasady odpowiedzialności administracyjnej użytkowników dróg za uchylanie się od obowiązku uiszczania opłaty elektronicznej. Przewoźnicy będą zwolnieni od kar, za to przewidziane są surowe kary dla właścicieli pojazdów. Zgodnie z nowelizacją przepisów dotyczących działania ViaToll, za brak opłaty zostanie ukarany właściciel lub posiadacz pojazdu, a nie kierowca. W przypadku umowy leasingu kara zostanie nałożona na posiadacza samochodu, który faktycznie z niego korzysta. Opłata specjalna za brak całego e-myta w systemie ViaToll w przypadku zespołów pojazdów wyniesie od 500 do 1500 zł - w przypadku samochodów ciężarowych oraz autobusów Nowelizacja reguluje także kwestię kar dla właściciela pojazdu w przypadku używania urządzenia viaBox niezgodnie z przeznaczeniem. Jeśli więc wniesiemy opłatę w systemie ViaToll w niepełnej wysokości, kara wyniesie 250 złotych za przejazd mniejszymi samochodami z przyczepą oraz 750 złotych w przypadku większych samochodów i autokarów. Zgodnie z przepisami, jeśli posiadacz pojazdu korzystający z systemu ViaToll naruszy obowiązek uiszczenia e-myta, nie będzie mógł zostać ukarany więcej niż raz na dobę. Nieważne będzie, ile płatnych odcinków dróg samochód przejechał w ciągu jednego dnia bez uiszczenia e-myta lub uiszczenia go w niepełnej wysokości. To samo dotyczy kary dla kierowcy za wprowadzenie do urządzenia nieprawidłowych danych o kategorii pojazdu. (Żródło:www.onet.pl)

12.09.2014 Niemcy: "Wprowadzimy płatne autostrady nawet bez zgody UE"

Premier Bawarii Horst Seehofer powiedział w czwartek, że forsowany przez niego plan wprowadzenia opłat za przejazd autostradami dla kierowców samochodów osobowych z zagranicy zostanie zrealizowany nawet bez wcześniejszej zgody UE. - Kraj taki jak Republika Federalna Niemiec popełniłby kardynalny błąd, gdyby - chcąc uchwalić jakąś ustawę - pukał przedtem do drzwi UE i pytał: Czy wolno nam to zrobić? - powiedział Seehofer w wywiadzie dla dziennika "Donaukurier". Taka postawa oznaczałaby - zdaniem premiera Bawarii - "paraliż państwa". Jak zaznaczył Seehofer, ewentualne skargi ze strony krajów sąsiednich też nie mogą stanowić przeszkody dla wdrożenia myta. - Nasz ustawodawca nie może się tym kierować. Musimy robić to, co jest dobre dla naszego kraju - wyjaśnił premier Bawarii będący równocześnie szefem rządzącej w tym landzie partii CSU. Kolega partyjny Seehofera, niemiecki minister transportu Alexander Dobrindt (CSU) przedstawił na początku lipca plan wprowadzenia opłat za korzystanie przez kierowców samochodów osobowych z sieci dróg w Niemczech. W praktyce płaciliby tylko cudzoziemcy. Rząd chce wprowadzić opłaty od 2016 roku. Założeniem planu są opłaty za korzystanie z wszystkich dróg, nie tylko autostrad. Płacić musieliby zarówno Niemcy, jak i obcokrajowcy, ale obywatele niemieccy mieliby rekompensatę w postaci obniżenia podatku od samochodów. Minister oczekuje przychodów rzędu 2,5 miliarda euro w ciągu czterech lat. Środki te miałyby być w całości przeznaczane na budowę dróg. Roczna opłata ma być uzależniona od pojemności silnika oraz od czystości spalin i wynieść średnio 88 euro. Myto dla kierowców samochodów osobowych było jednym z głównych punktów wyborczego programu bawarskiej CSU. Kanclerz Angela Merkel i jej CDU oraz SPD były początkowo przeciwne, jednak w negocjacjach koalicyjnych ustąpiły partnerowi z Bawarii, który uzależniał decyzję o wejściu do rządu od zgody na swój plan. Krytycy myta twierdzą, że jest ono w planowanej formie niezgodne z przepisami unijnymi. Część polityków CDU uważa, że koszty systemu pobierania opłat mogą być wyższe od wpływów z winiet. Przeciwne opłatom są także władze krajów związkowych położonych nad granicą z Polską i Czechami. Domagają się zwolnienia z myta turystów, obawiając się, że w przeciwnym razie spadnie liczba gości zagranicznych, co będzie miało negatywne skutki ekonomiczne. Sprzeciw zgłosiła także Holandia. Źródło: PAP 

01.04.2014 Wicepremier o autach z kratką - celem jest pełne odliczenie VAT

Ministerstwo Gospodarki będzie dążyć do łatwiejszego odliczenia pełnego podatku VAT od służbowych samochodów. Wicepremier Janusz Piechociński uważa, że podatkowe przepisy, które weszły dziś w życie, są przejściowe. Szef resortu gospodarki tłumaczy, że obecne przepisy wynikają z konieczności ograniczenia deficytu budżetowego. Janusz Piechociński dodaje, że dla firm lepsze będzie ustanowienie prostego ryczałtu na niskim poziomie. Docelowym rozwiązaniem jest możliwość całkowitego odliczenia podatku VAT od samochodów osobowych z homologacją ciężarową. Minister gospodarki dodaje, że taka forma wsparcia dla firm jest uczciwa i pomaga zredukować szarą strefę. Zdaniem Janusza Piechocińskiego polskim firmom wciąż nie udało się „dojść do formy” po kryzysie ekonomicznym, więc pomoc podatkowa ze strony państwa jest im potrzebna. Przepisy, które wchodzą dziś w życie zakładają możliwość odliczenia pełnej stawki podatku VAT od zakupu lub dzierżawy pojazdu. Dzieje się tak pod warunkiem, że auto wykorzystywane jest tylko służbowo. W użytku mieszanym przedsiębiorcy mogą odliczyć połowę podatku. Z danych Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców wynika, że w w tym roku zarejestrowano w Polsce ponad 17 tysięcy samochodów osobowych z homologacją ciężarową.(żródło:www.onet.pl)

 05.07.2013 Karetki i betoniarki zablokowane przez resort transportu

Zmieniły się zasady dopuszczania do ruchu pojazdów specjalizowanych - Do dziś oficjalnie nie wiemy, kto ma się tym zajmować - alarmują producenci. Kilkaset firm nie może sprzedawać karetek, śmieciarek, przyczep. Pojazdy specjalizowane to samochody produkowane w niewielkich partiach, często na indywidualne zamówienie, np. pojazdy komunalne, budowlane, karetki, a nawet przyczepki samochodowe. Dotychczas takie pojazdy wyjeżdżały z zakładu z kompletem dokumentacji do okręgowej stacji kontroli pojazdów. Tam wykonywano badania techniczne i jeśli wypadły pomyślnie, pojazd można było zarejestrować w wydziale komunikacji. - Koszt badania technicznego nie przekraczał 200-300 zł, a procedura trwała jeden dzień, bo stacji kontroli w regionie jest kilkanaście - mówi Dariusz Olszewski ze skarżyskiej firmy Tevor, która zatrudnia 70 osób i rocznie buduje ok. 150 pojazdów specjalistycznych. Wszyscy czekają na ministerstwo. 22 czerwca weszło w życie rozporządzenie ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej dostosowujące polskie prawodawstwo do unijnej dyrektywy dotyczącej zasad homologacji i dopuszczenia pojazdów do ruchu. - Nowe przepisy nie dopuszczają już badania na stacjach kontroli pojazdów. W rozporządzeniu jest mowa o tzw. jednostkach uprawnionych, których listę minister ogłosi w obwieszczeniu. Ale do dziś go nie ma - mówi Olszewski. - Nastąpił paraliż procesu homologacji pojazdów użytkowych, a dla producentów to oznacza bankructwo. Problem dotyczyć może nawet 800 firm, bo chodzi nie tylko o producentów samych pojazdów, ale również ich wyposażenia - mówi Antoni T. Dąbrowski, prezes Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych i Pojazdów. Stowarzyszenie już od jesieni sygnalizowało problem w ministerstwie. - Ale resort milczy. Z informacji uzyskanych przez producentów wynika, że badaniami technicznymi przy dopuszczeniach jednostkowych ma się zajmować Instytut Transportu Samochodowego. Oficjalnie ministerstwo tego nie podało. Poza tym koszt badań i homologacji takiego pojedynczego pojazdu specjalistycznego w ITS to nawet kilka tysięcy złotych. No i koniecznie trzeba przywieźć pojazd do Warszawy, nawet jeśli został wyprodukowany pod Szczecinem - opowiada Dąbrowski. W Instytucie jest drogo. Wojciech Przybylski, zastępca dyrektora ITS, przyznaje, że ma sporo telefonów w tej sprawie. - Dla nas to nowość, bo do tej pory przepisy nawet nie zakładały tzw. dopuszczenia jednostkowego - mówi Przybylski. Przyznaje, że oficjalnie nawet nie wie, że ITS ma się tym zajmować. - Zapytaliśmy o to resort transportu. Ale z drugiej strony jako jedna z dwóch jednostek od 2005 r. mamy uprawnienia do homologacji całopojazdowych. Dlatego klientom nie odmawiamy - mówi Przybylski. Przyznaje też, że sam proces jest znacznie droższy niż dotychczas. - My nie zajmujemy się tylko sprawdzeniem obiektów, tylko przeprowadzamy kompleksowe badania. Cena zależy od złożoności pojazdu. Resort infrastruktury tłumaczy, że zmiana uchyliła ustawowe zwolnienie z obowiązku homologacji pojazdu wyprodukowanego lub importowanego w ilości jednej sztuki rocznie. "Zwolnienie to zostało zastąpione procedurą dopuszczenia jednostkowego pojazdu (...). Badania w przedmiotowym zakresie prowadzone są przez jednostki uprawnione(...)" - pisze Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu transportu. Nie odpowiada na pytanie, jakie jednostki mogą przeprowadzać takie badania. Ale zaznaczył, że "Dopuszczenie jednostkowe pojazdu można także uzyskać w każdym innym państwie członkowskim Unii". - Dla nas jeden instytut na cały kraj to niedopuszczalne rozwiązanie. Składamy na ministra transportu skargę do premiera. Taka działalność szkodzi polskiej gospodarce - zapowiada Antoni T. Dąbrowski. (źródło:www.wyborcza.biz)

15.05.2013 E-myto dla osobówek zostaje. Minister zmienił zdanie

Minister Nowak ostatnio wrył się w pamięć zmotoryzowanych, gdy w wielkiej kampanii medialnej nazwał kierowców przekraczających dopuszczalną prędkość mordercami i obiecał więcej fotoradarów. Teraz podjął decyzję, która również nie przysporzy mu zwolenników. W lutym 2012 roku Sławomir Nowak obiecał, że zlikwiduje obowiązek uiszczania opłat za drogi krajowe dla samochodów osobowych ciągnących przyczepy. Nic z tego. Pieniądze są dla ministra ważniejsze niż dane słowo. Początek lipca 2011 roku był na polskich drogach czasem prawdziwej rewolucji. Jedną z jej odsłon było zlikwidowanie funkcjonującego od lat i wykorzystującego winiety systemu wnoszenia przez kierowców samochodów ciężarowych opłat za jazdę drogami krajowymi i ekspresowymi. Ponad najważniejszymi trasami rozpięto sieć bramownic, które pozwalają na elektroniczne zliczanie dystansu pokonywanego płatnymi drogami i precyzyjne naliczanie należnej kwoty. By było to możliwe, trzeba zarejestrować się w systemie viaTOLL, wpłacić kaucję za urządzenie komunikujące się z bramownicami i odebrać je w jednym z punktów obsługi klientów. Takie czynności nie są żadną nowością dla spedytorów, którzy od lat korzystają z podobnych systemów obowiązujących w niektórych krajach zachodnich. Dla posiadacza samochodu osobowego, który w wakacje chce pojechać na urlop z przyczepą kempingową, jest to już duży problem. Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, że takie osoby są właściwie skazane na rozliczenie za pomocą systemu przedpłat. Działa to jak karta prepaid w telefonie; klient wpłaca na konto wybraną przez siebie kwotę i może wjechać na drogę krajową objętą płatnością. Problem pojawia się, gdy na koncie nie ma już wystarczającej kwoty. Jeśli użytkownik nie zauważy wysyłanych przez zamontowane w samochodzie urządzenie sygnałów, grożą mu niebotyczne kary - aż 3 tys. złotych za każdą bramownicę, pod którą przejedzie się bez wystarczających środków. Nic więc dziwnego, że kierowcy samochodów osobowych, którzy wybierają się w podróż z przyczepą, chcieliby uniknąć tego kłopotu. Na to jednak nie ma co liczyć. Sławomir Nowak nie zrealizuje swojej obietnicy z lutego 2012 roku. Sprawę tłumaczy Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej: "Na podstawie decyzji Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej został przygotowany projekt ustawy o zmianie ustawy o drogach publicznych, przewidujący między innymi zwolnienie z opłaty elektronicznej w systemie viaTOLL wszystkich zespołów pojazdów złożonych z pojazdu samochodowego o dopuszczalnej masie całkowitej, nieprzekraczającej 3,5 tony i przyczepy o łącznej dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony, w tym samochodów osobowych z przyczepą kempingową. Projekt ten 24 kwietnia 2012 r. został skierowany do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji społecznych. Do projektu zgłoszono liczne uwagi i zastrzeżenia. W pierwszej kolejności podniesiono kwestię negatywnych skutków finansowych projektowanego rozwiązania dla przychodów Krajowego Funduszu Drogowego, które uznano za zbyt daleko idące w kontekście przeprowadzonej w maju 2012 r. obniżki wysokości opłat za przejazd autostradami zarządzanymi przez Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad dla pojazdów samochodowych o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 tony i motocykli. Dlatego też Minister Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej podjął decyzję o rezygnacji z dalszych prac legislacyjnych w przedmiotowym zakresie”. Całej sprawie smaczku dodaje fakt, że, jak twierdzi „Dziennik Gazeta Prawna”, elektroniczne myto dla samochodów osobowych jest wynikiem urzędniczego błędu. W uzasadnieniu wprowadzenia nowej ustawy widniał zapis, że opłatami mają być objęte jedynie auta ciężarowe o masie powyżej 3,5 t oraz autobusy. Oznacza to, że według oryginalnych ustaleń nie było planu wprowadzenia opłat dla samochodów osobowych - jest to też sprzeczne z dyrektywą Parlamentu Europejskiego. Jednak, zapewne przez niedopatrzenie urzędników, przepisy zostały zapisane w taki sposób, że również osobówki z przyczepami, gdy razem ważą powyżej 3,5 t, muszą płacić e-myto. (źródło:www.moto.wp.pl)

13.08.2012  Ten komputer został zablokowany

W maju mieliśmy w Polsce do czynienia z infekcjami złośliwym oprogramowaniem, które blokowało dostęp do komputera, żądając wpłacenia okupu w zamian za usunięcie blokady. ‘Opłata karna’ wynosi 100 euro (można również dokonać dwóch płatności po 50 euro) i powinna zostać dokonana poprzez podanie numeru vouchera UKASH. Jak twierdzi wyświetlany na komputerze komunikat, kara ta wynika z tajemniczych przepisów o ‘kontroli informacyjnej oraz zabezpieczenia informacji’ z 2012 roku. Sam komunikat napisany jest poprawną polszczyzną i opatrzony logiem policji! (patrz zrzut ekranu poniżej). Programy antywirusowe oznaczają to zagrożenie jako ‘Trojan/Weelsof’. (żródło: http://www.cert.pl/news/5483 )

26.06.2012  Brak badania technicznego to problem z OC i AC

Sprawne auto to podstawa, bo może uchronić ciebie i twoich pasażerów przed poważnymi obrażeniami podczas wypadku. Ale to nie wszystko! Pamiętaj, że poruszając się po drogach samochodem bez ważnego badania technicznego ryzykujesz zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego i odmową wypłaty odszkodowania z twojego OC lub AC. Każdy właściciel samochodu jest zobowiązany nie tylko do wykupienia obowiązkowego ubezpieczenia OC, lecz także do przeprowadzania okresowych przeglądów technicznych pojazdu i to bez względu na to, czy ma wykupioną polisę AC czy też nie. Są to badania, które mają nam zagwarantować sprawność naszego auta, szczególnie pod kątem bezpieczeństwa osób nim jadących, innych uczestników ruchu, jak również ochrony środowiska naturalnego. Jeśli kupiliśmy auto prosto z salonu to jesteśmy zobowiązani do przeprowadzenia pierwszego badania technicznego dopiero po trzech latach od dnia zakupu. Kolejny przegląd musimy wykonać po upływie dwóch lat, a kiedy nasz samochód jest już pięciolatkiem, badania techniczne powinny być wykonywane po upływie każdego roku. Każdy przegląd zostaje potwierdzony pieczątką w dowodzie rejestracyjnym wraz z podaniem terminu kolejnego badania lub ważności obecnego. Tę datę powinniśmy sobie za każdym razem dobrze zapamiętać. Jakie kary czekają nas za brak aktualnych badań technicznych? Warto wiedzieć, że przy zwykłej kontroli drogowej brak badań technicznych może być dla kierowcy bardzo kłopotliwy. Dlatego należy o nich bezwzględnie pamiętać, bo jeśli podczas niej nie będziemy w stanie przedstawić policji dowodu rejestracyjnego z potwierdzeniem aktualnego przeglądu technicznego samochodu, musimy liczyć się z poważnymi konsekwencjami naszego nieprzemyślanego zachowania. Zatrzymanie dowodu rejestracyjnego przez policję. W przypadku kontroli drogowej kierowcy grozi zatrzymanie dowodu rejestracyjnego i skierowanie jego auta na badania techniczne. Jeśli niewiele spóźniliśmy się z kolejnym przeglądem to teoretycznie możemy liczyć na pobłażliwość i upomnienie ze strony policjanta. Jednak najczęściej w takiej sytuacji dowód rejestracyjny pojazdu zostanie zatrzymany, a my dostaniemy kwitek ze skierowaniem na obowiązkowe badanie techniczne. Musimy przy tym pamiętać, że kwitek, który otrzymamy nie zastępuje dowodu rejestracyjnego i wydawany jest na siedem dni tylko po to, aby móc dojechać do najbliższej stacji kontroli – wyjaśnia Wojciech Rabiej z internetowej porównywarki ubezpieczeń komunikacyjnych rankomat.pl. Ponadto po tak nieprzyjemnej kontroli drogowej konieczna będzie wizyta w jednej z okręgowych stacji kontroli pojazdów, a nie w którejkolwiek przeprowadzającej takie badania – dodaje Wojtek Rabiej. Jeśli przejdziemy pozytywnie badania w stacji okręgowej, otrzymamy zaświadczenie ważne 30 dni, z którym możemy jeździć do czasu odzyskania dowodu rejestracyjnego. Ten otrzymamy w urzędzie właściwym ze względu na miejsce rejestracji po okazaniu dokumentu ze stacji okręgowej potwierdzającego sprawność naszego auta. (źródło:www.onet.pl)

29.05.2012  Zmiany w przepisach - nie będzie zielonej strzałki?

Kary za wykroczenia w ruchu drogowym dla właścicieli samochodów, likwidacja "zielonej strzałki", mniejsze limity prędkości na drogach - takie zmiany w przepisach proponują posłanki PO z parlamentarnego zespołu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego. Przewodnicząca zespołu Beata Bublewicz przypomniała na poniedziałkowej konferencji prasowej, że przed rokiem w Polsce został zainaugurowany projekt ONZ pt. "Światowa Dekada Działań na Rzecz Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego 2011-2020", którego celem jest poprawa bezpieczeństwa na drogach całego świata. "Dzisiaj zebraliśmy się po to, by rok po tej premierze powiedzieć, co zamierzamy zrobić, co przygotowujemy" - powiedziała Bublewicz. Posłanki PO chcą doprowadzić do tego, by sankcje za wykroczenia na drodze były nieuchronne i szybkie. Według Bublewicz kara za wykroczenie na drodze powinna być nakładana w trybie administracyjnym na właściciela pojazdu, nawet jeśli nie był kierowcą. Zgodnie z przedstawioną propozycją, właściciel pojazdu byłby zobligowany do tego, by w ciągu 14 dni wskazać osobę, która prowadziła samochód i dokonała wykroczenia drogowego. Druga proponowana zmiana to likwidacja możliwości skrętu warunkowego na światłach, czyli tzw. zielonej strzałki (która przy zapalonym czerwonym świetle - po zatrzymaniu się, przepuszczeniu pieszych i jadących na zielonym świetle samochodów - umożliwia kierowcy skręt w prawo). W ocenie Bublewicz kierowcy nie zatrzymują się przed „zieloną strzałką”, co prowadzi do wielu wypadków, w których giną ludzie. Z tego powodu – jak mówiła - w innych krajach sygnalizacja "zielona strzałka" nie obowiązuje. Trzecia propozycja dotyczy limitów prędkości. Zgodnie z nią na autostradach kierowcy mogliby jeździć maksymalnie 130 km/h, na drogach ekspresowych 110 km/h, a w obszarze zabudowanym 50 km/h (jak to jest obecnie), ale bez tzw. tolerancji pomiaru. Wprowadzenie tolerancji pomiaru do 10 km/h - zdaniem posłanki - spowodowało zły efekt psychologiczny u kierowców, którzy uważają, że mogą jeździć szybciej, co rodzi niebezpieczeństwo. Likwidacja tolerancji pomiaru - co proponuje Bublewicz - spowoduje, że kierowcy będą musieli trzymać się wyznaczonych limitów prędkości. Wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska uważa, że te zmiany mogą poprawić bezpieczeństwo ruchu drogowego. Zastrzegła, że są to na razie tylko zapowiedzi. Jej zdaniem niezależnie od działań legislacyjnych ważne jest podnoszenie świadomości w kwestii bezpieczeństwa na drogach, gdyż - jak dodała - najwięcej wypadków odbywa się w słoneczne dni na prostych odcinkach dróg ze względu na lekceważenie podstawowych zasad ruchu drogowego.

05.03.2012  Pobór opłat dla samochodów osobowych

Od czerwca kierowcy aut osobowych będą mogli na państwach autostradach korzystać z elektronicznego systemu poboru opłat. Według jego twórców ma to być alternatywa dla tradycyjnego uiszczania opłat na bramkach, która ma też za zadanie skrócić czas stania na kolejnych odcinkach autostrad. Jak tłumaczy Krzysztof Gorzkowski z firmy Kapsch Telematic Services, do korzystania z e-myta potrzebne będzie urządzenie pokładowe viaAUTO i rejestracja w systemie. Na początku kierowcy będą mogli w ten sposób płacić na odcinku Stryków - Konin na autostradzie A2 oraz na odcinku Gliwice - Wrocław na trasie A4.- Kierowcy nie będą musieli stać na bramkach przy wyjeździe z autostrady i płacić ręcznie za przejechaną drogę. Wystarczy tylko zarejestrować się w systemie - dodaje Gorzkowski. E-myto to system elektronicznego poboru opłat od kierowców autobusów i samochodów ciężarowych o ładowności powyżej 3,5 t na niektórych polskich autostradach i drogach ekspresowych. W ubiegłym tygodniu firma Kapsch poinformowała, że z tytułu elektronicznego poboru opłat tylko w tym roku do budżetu państwa wpłynęło 120 mln zł. Codziennie z e-myta do budżetu wpływa ok. 2 mln zł. Takich wyników spodziewały się Ministerstwo Transportu GDDKiA. W całym 2012 r. przychody mają przekroczyć kwotę 1,1 mld zł. W styczniu i lutym tego roku e-myto dało 120 mln zł. Niższe przychody tłumaczone są spadkiem ruchu na drogach. - Naturalną rzeczą jest, że ruch w miesiącach zimowych spada, i to jest doświadczenie wszystkich systemów europejskich: kilkunastoprocentowy, nawet 20-procentowy, spadek ruchu w stosunku do przewozów jesiennych - mówi Marek Cywiński, dyrektor generalny Kapsch. (źródło:www.wyborcza.biz)

08.02.2012  3000 zł za brak OC

Za jazdę bez ważnego OC zamiast 1980 zł zapłacisz 3000 zł kary. Od stycznia br. zmienił się sposób naliczania kar, a od 11 lutego przepisy, które zaostrzają konsekwencje braku OC. Od początku roku wysokość kar nie jest już kalkulowana na podstawie kursu euro, ale minimalnego wynagrodzenia za pracę w Polsce (1500 zł). Podstawowa kara dla auta osobowego to dwukrotność minimalnego wynagrodzenia za pracę, czyli 3 tysiące złotych. Dla ciężarówek pełna kara to trzykrotność minimalnego wynagrodzenia, czyli 4,5 tysiąca złotych. W przypadku braku ubezpieczenia tylko przez kilka dni właściciel pojazdu zapłaci część kary. Gdy przerwa nie przekracza 3 dni - 20 proc., do 14 dni - 50 proc. kary podstawowej. W przypadku motocykli kary to 80 i 200 zł. Największa podwyżka, bo ponad dziesięciokrotna, dotyczy posiadaczy ciągników samochodowych. Dotychczas za brak OC płacili oni tyle samo, co posiadacze motocykli czy motorowerów. Od 1 stycznia obowiązują ich kary jak dla ciężarówek, czyli nie 400 a 4500 złotych. Na tym nie koniec, od najbliższej soboty (11 lutego) wchodzą z kolei w życie nowe przepisy zaostrzające konsekwencje braku OC. Nieubezpieczony kierowca zapłaci drożej, za spowodowany wypadek. Fundusz będzie, bowiem zobowiązany do dochodzenia od niego nie tylko odszkodowania, wypłaconego ofiarom wypadku, ale również poniesionych przez siebie kosztów, związanych z tą wypłatą (likwidacją szkody). Właściciele wszystkich pojazdów mechanicznych (podlegających obowiązkowi rejestracji) muszą wykupić ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej. Jeżeli tego nie zrobią to ich auta poruszają się po drogach nielegalnie, przypominają urzędnicy z Ubezpieczeniowego Fundusz Gwarancyjnego. Obowiązek ubezpieczenia dotyczy wszystkich pojazdów, bez względu na ich stan techniczny i to jak często poruszają się po drogach. Polisa OC chroni właściciela pojazdu i sprawcę wypadku przed finansowymi konsekwencjami spowodowanej kolizji. Jednocześnie z tej polisy - odszkodowanie otrzymują ofiary wypadku spowodowanego przez dany pojazd.

02.02.2012  Nowy egzamin na prawo jazdy od 2013 r.

Bronisław Komorowski podpisał nowelizację ustawy o kierujących pojazdami - poinformowała Kancelaria Prezydenta. Oznacza to, że zasady zdawania egzaminów na prawo jazdy zmienią się w styczniu 2013 r. Nowelizacja przesuwa o rok, do 19 stycznia 2013 r., termin wejścia w życie przepisów dotyczących praw jazdy przyjętych w styczniu 2011 r., gdy uchwalono ustawę o kierujących pojazdami. Część przepisów ustawy, w tym te określające warunki prowadzenia egzaminów na prawo jazdy, miała wejść w życie 11 lutego br. Między uchwaleniem a wejściem w życie nowych regulacji pojawiło się wiele informacji świadczących o niepokoju społecznym związanym ze zmianami, w szczególności w związku z nowym systemem przeprowadzania egzaminów teoretycznych na prawo jazdy. Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego okazały się nieprzygotowane, a kandydaci na kierowców nie mieli możliwości wcześniejszego zapoznania z nowymi zasadami egzaminu. Na początku stycznia minister transportu Sławomir Nowak poinformował, że jego resort podjął decyzję ws. przedłużenia vacatio legis do stycznia 2013 r. Odpowiednią nowelizację ustawy o kierujących pojazdami Sejm uchwalił 13 stycznia, a Senat przyjął ją bez poprawek sześć dni później. We wtorek nowelę podpisał prezydent. Egzamin na prawo jazdy - co się zmieni? - Egzamin na prawo jazdy to jedna z najbardziej stresujących chwil w naszym życiu. Od stycznia 2013 roku teoretyczna część tego egzaminu zostanie istotnie odmieniona. Jednym z głównych celów uchwalonej przed rokiem ustawy o kierujących pojazdami było dostosowanie polskiego prawa do wymogów unijnych dyrektyw. Przyjęte w styczniu ub.r. przepisy na nowo regulują m.in. zasady uzyskiwania uprawnień do kierowania pojazdami, w tym zasady szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców, nadzoru nad ośrodkami egzaminowania i szkolenia kierowców, instruktorami, egzaminatorami oraz samymi kierowcami. Ustawa przewiduje, że osoby, które za wykroczenia drogowe zbiorą 24 punkty karne (czyli maksymalną liczbę), będą kierowane na kurs reedukacyjny, a nie - jak obecnie - na ponowny egzamin. Młodzi kierowcy, którzy po raz pierwszy uzyskali prawo jazdy kategorii B, będą przez dwa lata podlegać szczególnemu nadzorowi. Okres próbny ma być przedłużany w razie popełnienia przez nich wykroczeń drogowych. W razie popełnienia dwóch wykroczeń kierowca będzie kierowany na kurs reedukacyjny, a w przypadku popełnienia trzech - prawo jazdy zostanie mu odebrane. Według statystyk ponad dwie piąte wypadków powodują kierowcy w wieku 18-24 lat. Ustawa ma ponadto zapobiec wydawaniu praw jazdy osobom, które nie powinny prowadzić pojazdów ze względu na stan zdrowia. Sposobem na to ma być wprowadzenie ankiety zdrowotnej wypełnianej pod rygorem odpowiedzialności karnej. Również instruktorzy zostaną poddani dokładniejszym badaniom lekarskim i psychologicznym; będą też musieli co rok uczestniczyć w kursach doskonalących. Inny cel ustawy to podniesienie kwalifikacji instruktorów prawa jazdy i zobowiązanie ośrodków szkolenia do przekazywania samorządowi powiatowemu informacji o kursach i ich uczestnikach. Nadzór nad samorządem ma w tej sprawie sprawować wojewoda. Ustawa wprowadza też nową kategorię dla początkujących motocyklistów - prawo jazdy A2, uprawniające do prowadzenia motocykli z silnikami o mocy do 35 kW. Aby prowadzić motocykle, młody kierowca będzie musiał najpierw zdobyć prawo jazdy na małe motocykle - A1 (w wieku 16 lat) lub A2 (jeśli skończy 18 lat). Po następnych dwóch latach będzie się mógł ubiegać - odpowiednio - o prawo jazdy kat. A2 lub A. Granicę minimalnego wieku niezbędnego do uzyskania prawa jazdy kat. A podniesiono z 18 do 24 lat. Zamiast karty motorowerowej będzie wydawane prawo jazdy kategorii AM uprawniające do prowadzenia motorowerów i lekkich pojazdów czterokołowych. Będzie je można wyrobić od 14. roku życia. Prawa jazdy kategorii AM, A1, A2, A, B1, B, B+E będą ważne przez 15 lat, pozostałe przez pięć lat.

24.11.2011  Dokładniejsze kontrole aut na gaz

W życie wchodzą zmiany w przepisach dotyczących warunków technicznych i sposobu badania stanu technicznego samochodów zasilanych gazem LNG, CNG i LPG. Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury, zmieniającym rozporządzenie ws. zakresu i sposobu przeprowadzania badań technicznych pojazdów, diagności będą musieli dokładniej kontrolować samochody wyposażone w instalację gazową. Podczas okresowego badania technicznego sprawdzone będą m.in. takie elementy, jak obecność na zbiorniku LNG nalepki określającej maksymalne ciśnienie w zbiorniku oraz czy w instalacji LNG w kabinie kierowcy znajduje się działający wskaźnik ciśnienia gazu. Jeśli chodzi o instalację CNG, sprawdzana będzie obecność oraz działanie wskaźnika ciśnienia, który ma znajdować się przed reduktorem. Nowe przepisy wprowadzają też zmiany w wymaganiach dotyczących warunków technicznych dla aut na gaz. Zbiorniki gazu powinny być dopuszczone do eksploatacji przez Transportowy Dozór Techniczny i nie mogą być montowane w przedniej części pojazdu, w komorze silnika oraz w przestrzeni pasażerskiej. Autobusy zasilane jednym z rodzajów gazu muszą być oznaczone z przodu i z tyłu oraz z prawej strony, w pobliżu drzwi nalepką z symbolem "LPG", "CNG" lub "LNG". Nowelizacja określa też dokładnie z jakiego materiału muszą być wykonane przewody metalowe - dla instalacji LPG ma to być miedź, a dla LNG i CNG stal nierdzewna. W dodatku przewody miedziane mają być zabezpieczone na całej długości osłoną gumową lub z tworzywa sztucznego. Warunki techniczne wymagają też, żeby instalacja gazowa wytrzymywała określone ciśnienie przy konkretnym rodzaju gazu. To niektóre, ważniejsze zmiany, które od dziś dotyczą pojazdów zasilanych gazem.(żródło:www.moto.onet.pl)

14.11.2011  Nie zwracają za karty pojazdu

Starostwo Powiatowe w Lesznie znalazło sposób umożliwiający odrzucanie przed sądem pozwów o zwrot nadpłaty za wydane karty pojazdu. Istnieje obawa, że w ślad za leszczyńskim samorządem pójdą inne powiaty. W ciągu kilku ostatnich miesięcy leszczyński powiat wygrał kilkanaście procesów o zwrot nadpłaty za wydane w latach 2004-2006 karty pojazdów. Dzięki temu samorząd uniknął wydatków na kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych. Powództwa o zwrot pieniędzy udało się oddalić dzięki zmianie procedur prawnych stosowanych przez powiat. Starostwo Powiatowe w Lesznie wykazało przed sądem, że należności związane ze zwrotem nadpłaty pieniędzy za karty pojazdu mają charakter administracyjno-podatkowy, a nie jak to dotychczas traktowano cywilny. Taka interpretacja niesie za sobą poważne skutki prawne. Zgodnie z przepisami zobowiązania o charakterze administracyjno-podatkowym ulegają przedawnieniu po pięciu latach, a o charakterze cywilnym dopiero po dziesięciu. Jak łatwo się domyślić, wszystkie odrzucone przez sąd pozwy o zwrot nadpłaty dotyczyły przypadków, w których należności uległy przedawnieniu. Nie wszyscy kierowcy przyjmują do wiadomości wyroki sądu. Część z nich postanowiła już złożyć apelacje do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu. Przypomnijmy, że pieniądze za wydanie karty pojazdu samorządy pobierały na podstawie obowiązujących w całym kraju przepisów. Chodzi tu okres od 21 sierpnia 2003 r. do 14 kwietnia 2006 r. Wówczas za wydanie tego dokument trzeba było zapłacić 500 zł. Jeszcze w 2006 roku opłata ta została zakwestionowana przez Trybunał Konstytucyjny i zmniejszona do 75 zł. Na skutek tej decyzji urzędy zostały zalane wnioskami o zwrot nadpłaty 425 zł. Sukcesem leszczyńskiego starostwa zainteresowały się już inne powiaty, które nie zamierzają dobrowolnie oddawać pieniędzy. Pod tym względem sytuacja w kraju nie wygląda jednakowo. Jedne starostwa idą na ugodę decydując się zwrócić nadpłatę, inne robią to dopiero po wyroku sądu. Pomimo rosnącej liczby miast wychodzących naprzeciw roszczeniom kierowców, nadal większość z nich wzbrania się przed dobrowolnym oddaniem nadpłaconych kwot. Takie starostwa na każdy wniosek odpowiadają odmownie, a pieniądze zwracają dopiero wtedy, gdy zostaną do tego przymuszone przez wyrok sądu. Jest niemal pewne, że będą chciały wykorzystać wszystkie dostępne procedury prawne, które umożliwią im odrzucanie pozwów. (Źródło:www.onet.pl)

25.10.2011  3 tysiące zł za brak OC

Od 1 stycznia o ponad 1 tys. zł wzrośnie kara za brak ubezpieczenia OC dla aut osobowych - pisze Łukasz Kuligowski w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Zgodnie z nowelizacją przepisów, kary za brak OC będą obliczane na bazie minimalnej płacy, a nie jak dotąd stałej kwoty 500 euro. Kierowcy aut osobowych zapłacą 3 tys. zł, autobusów i aut ciężarowych 4,5 tys. zł, a motocykliści 500 zł. (Żródło:www.onet.pl)

15.09.2011  Ceny polis mogą wzrosnąć o 20 procent

Jeśli Sąd Najwyższy uzna, że kierowcy należy się po wypadku auto zastępcze, będą podwyżki stawek OC – informuje „Rzeczpospolita”. Dziennik zwraca uwagę, że według szacunków Polskiej Izby Ubezpieczeń wprowadzenie obowiązku dostarczenia auta zastępczego kierowcy poszkodowanemu w wypadku oznaczałoby wzrost kosztów dla ubezpieczycieli o 1 mld zł. Wydatki zostałyby przeniesione na klientów. „Samochód zastępczy podniósłby wartość wypłacanych odszkodowań o ok. 18 proc.” – mówi „Rzeczpospolitej” Marcin Tarczyński, analityk PIU.

11.08.2011  Nowy wygląd fotoradarów

Inspekcja drogowa rozpoczęła oznaczanie czynnych fotoradarów żółtą taśmą - poinformował rzecznik Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Alvin Gajadhur. Czynne fotoradary zostaną oklejone żółtą taśmą, by kierowcy wiedzieli, że w tym miejscu jest mierzona prędkość. Jak powiedział Gajadhur, inspekcja ma czas do lipca 2014 r. na oznaczenie masztów z działającymi fotoradarami. "Na razie mamy 75 czynnych urządzeń, które przejęliśmy od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz policji. W tym roku chcemy dokupić kolejnych 300 fotoradarów" - wyjaśnił rzecznik. Dodał, że według przepisów, w ciągu 36 miesięcy mają zniknąć z polskich dróg puste skrzynki na fotoradary. "Po to urządzenia będą oklejane żółtą folią, by kierowcy wiedzieli, że w danym miejscu działa urządzenie mierzące prędkość i należy zdjąć nogę z gazu" - powiedział Gajadhur. Inspekcja drogowa czeka na ostateczne analizy dotyczące wyboru miejsc na umieszczenie fotoradarów. Jak wyjaśnił rzecznik, będą to głównie miejsca, gdzie często dochodzi do wypadków albo gdzie kierowcy nagminnie przekraczają dozwoloną prędkość. Mieszkańcy i władze lokalne mogą też proponować miejsca, gdzie ich zdaniem, powinny działać fotoradary. Fotoradary, które są w dyspozycji Inspekcji Transportu Drogowego, pracują 24 godziny na dobę. Zdjęcia pojazdów przekraczających dozwoloną prędkość są przekazywane drogą elektroniczną do inspekcji, która może wystawić kierowcy mandat. Teraz na wystawienie mandatu jest 180 dni, wcześniej służby miały 30 dni. (źródło:www.onet.pl)

29.03.2011  Prawo jazdy po nowemu

Nowe kategorie, okres próbny dla młodych kierowców i utrata prawa jazdy dopiero po uzbieraniu 48 punktów karnych - to najważniejsze zapisy nowej ustawy o kierujących pojazdami Nowa ustawa o kierujących pojazdami ma przyczynić się do dalszego zmniejszenia liczby ciężkich wypadków - w Polsce trzykrotnie wyższej niż średnia w krajach UE - i zminimalizowania nieprawidłowości w szkoleniu kierowców. Statystyki wskazują, że najliczniejsza grupa kierowców uczestniczących w wypadkach to osoby w wieku 18-24 lat, posiadające prawo jazdy krócej niż dwa lata.

Okres próbny dla początkujących
Początkujących kierowców czeka dwuletni okres próbny. Przez osiem miesięcy po uzyskaniu prawa jazdy będą musieli jeździć samochodem oznaczonym zielonym listkiem na przedniej i tylnej szybie. Ponadto w tym czasie nie wolno im przekraczać prędkości 50 km/godz. w terenie zabudowanym, 80 km/godz. poza nim oraz 100 km/godz. na drodze ekspresowej dwujezdniowej i autostradzie. Po popełnieniu dwóch wykroczeń kierowca objęty okresem próbnym zostanie skierowany na kurs reedukacyjny, a po popełnieniu trzech wykroczeń lub jednego przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w ruchu drogowym (np. jazda z poziomem alkoholu we krwi powyżej 0,5 promila) - straci prawo jazdy. Podobne rozwiązanie zastosowano już w innych państwach europejskich.

Nowe kursy reedukacyjne
Kierowcy, którzy uzbierają 24 punkty karne, będą kierowani na kurs reedukacyjny, a nie na ponowny egzamin na prawo jazdy. Jeśli jednak po raz kolejny zgromadzą 24 punkty (razem 48) w ciągu pięciu lat, pożegnają się z dokumentami. Uwaga! Zgodnie z nowymi przepisami policjant będzie mógł nas jednorazowo ukarać 10 punktami karnymi, niezależnie od liczby i ciężaru popełnionych wykroczeń. To oznacza kres "kolekcjonowania" punktów przez piratów drogowych. Rekordziści potrafili podczas jednej kontroli zebrać ich ponad 100!

Nadzór nad instruktorami i ośrodkami
Nowa ustawa zakłada także podwyższenie wymagań wobec instruktorów, egzaminatorów i ośrodków szkolenia kierowców. Te ostatnie zostaną zobowiązane do przekazywania samorządom informacji o kursach i ich uczestnikach. Instruktorzy nauki jazdy mają być z kolei poddawani bardziej szczegółowym badaniom lekarskim i psychologicznym. Co roku będą też wysyłani na kursy doszkalające.

Mocne jednoślady nie dla nastolatków
Ustawa definiuje również nowe kategorie prawa jazdy. Podstawowa kategoria AM, dozwolona od 14. roku życia, będzie uprawniać do prowadzenia pojazdów czterokołowych o masie do 250 kg oraz motorowerów, wyposażonych w silnik spalinowy o pojemności do 50 cm3 lub elektryczny o mocy do 4 kW i z prędkością maksymalną ograniczoną do 45 km/godz. Warto wiedzieć. Osoby, które ukończyły 18 lat przed wejściem w życie nowej ustawy, będą mogły jeździć motorowerem bez uprawnień. Młodszym kierowcom do poruszania się na skuterze od stycznia 2013 roku potrzebna będzie karta motorowerowa, odpłatnie wymieniona na prawo jazdy kategorii AM, albo dowolna z kolejnych kategorii: A1, A2, A, B1 lub B. Każda z nich zezwala na jazdę motorowerem. Kto nie posiada żadnego z tych uprawnień, będzie musiał zdać egzamin na prawo jazdy kategorii AM.

AM - prawo jazdy dla użytkowników motorowerów oraz lekkich pojazdów czterokołowych, czyli lekkich quadów (masa bez obciążenia do 350 kg, prędkość maksymalna do 45 km/godz., silnik o pojemności skokowej do 50 cm3). Dokument będzie można zdobyć po ukończeniu 14. roku życia. Cięższe qua-dy zaliczono do "czterokołowców", czyli "pojazdów samochodowych przeznaczonych do przewozu osób lub ładunków, z wyłączeniem samochodu osobowego, ciężarowego i motocykla, którego masa własna nie przekracza 550 kg". Będą wymagały więc prawa jazdy kategorii B1, dozwolonej od lat 16.

A1 - kategoria dozwolona od 16. roku życia, upoważniająca do prowadzenia motocykli o pojemności skokowej do 125 cm3, mocy maksymalnie 15 KM i stosunku mocy do masy nie większej niż 0,13 KM/kg oraz do prowadzenia motocykli trzykołowych o mocy do 20,4 KM.

A2 - pośrednia kategoria prawa jazdy pomiędzy istniejącymi już kategoriami A1 i A, dozwolona od 18. roku życia. Prawo jazdy tej kategorii będzie uprawniało do prowadzenia motocykli o mocy nieprzekraczającej 47,65 KM i stosunku mocy do masy nieprzekraczającym 0,272 KM/kg.

Aby uzyskać uprawnienia do prowadzenia motocykli, czyli prawo jazdy kategorii A, młody kierowca będzie musiał najpierw zdobyć prawo jazdy na małe motocykle (A1 w wieku 16 lat lub A2 w wieku 18 lat), a następnie po dwuletnim okresie posiadania tych uprawnień będzie miał możliwość uzyskania prawa jazdy na większe motocykle (odpowiednio A2 lub A). Projekt zakłada również podniesienie minimalnego wieku niezbędnego do uzyskania bezpośredniego dostępu do prawa jazdy kategorii A - z obecnych 18 do 24 lat. Celem zmian jest zapobieganie sytuacji, w której młodzi i niedoświadczeni kierowcy mają dostęp do ciężkich i szybkich motocykli.

Ustawa ma również zapobiegać siadaniu za kółko osobom, które nie powinny otrzymać prawa jazdy ze względu na stan zdrowia. W tym celu wprowadza ankietę zdrowotną, wypełnianą pod groźbą odpowiedzialności karnej.

Dla cukrzyków i epileptyków
Przygotowywane przez Ministerstwo Zdrowia przepisy przewidują, że chorzy na cukrzycę kandydaci na kierowców w celu uzyskania prawa jazdy będą musieli przedstawić opinię diabetologa, a później - przeprowadzać kontrolne badania. Osoby, u których w ciągu ostatnich dwóch lat stwierdzono napad padaczki, nie otrzymają dokumentu. Obowiązek powiadomienia organu wydającego prawo jazdy o chorobie będzie spoczywać na lekarzu prowadzącym leczenie.

Koniec z dożywotnim prawem jazdy
Zgodnie z nową ustawą prawa jazdy kategorii AM, A1, A2, A, B1, B, B+E będą ważne przez 15 lat, pozostałe przez pięć lat. Od 19 stycznia 2013 r. będą wydawane dokumenty zgodne z nowym wzorem unijnym. Obecne będą podlegać wymianie w okresie od 19 stycznia 2028 r. do 18 stycznia 2033 r.

Za wymianę kierowcy zapłacą niestety z własnej kieszeni (obecnie to 84 zł).

Co jeszcze czeka kierowców?
Już niedługo zmienią się także przepisy dotyczące ubezpieczenia OC, a z ulic znikną auta oznaczone jako "przewóz osób".

Koniec z podwójnym OC
Obecnie, jeśli właściciel auta nie wypowie polisy pisemnie najpóźniej dzień przed jej upływem, zostaje ona z automatu zawarta na kolejny rok. Nieświadomi kierowcy wykupują ubezpieczenie w innym towarzystwie, a auto objęte jest dwiema polisami. Projekt przygotowany przez Ministerstwo Finansów zakłada, że przedłużoną polisę OC będzie można jednak wypowiedzieć w czasie jej trwania. Przepisy zobowiązują ponadto ubezpieczalnie do powiadamiania kierowców o upływającym terminie ubezpieczenia. Resort proponuje też podwyższenie kar za brak obowiązkowego ubezpieczeniowego - dla samochodów osobowych z 2050 zł do 2772 zł, gdy przerwa w ubezpieczeniu przekroczyła dwa tygodnie.

Uwaga! Według projektu kierowcy wykupujący polisę przez internet nie będą musieli już wozić ze sobą jej oryginału - wystarczy komputerowy wydruk. Zmiany wejdą w życie prawdopodobnie jeszcze w tym roku.

Zniknie "przewóz osób"
W ciągu najbliższych miesięcy z rynku zniknie okazjonalny przewóz osób, a na ulicach zostaną tylko licencjonowane taksówki - zakłada nowa ustawa o transporcie drogowym, uchwalona niedawno przez Sejm. Przewóz osób ma być wykonywany jedynie samochodami mieszczącymi powyżej siedmiu osób.

Na dostosowanie się do nowych przepisów przewoźnicy otrzymają 12 miesięcy. W tym czasie powinni zdać egzamin z topografii miasta i wykupić licencję taksówkową. Ponadto gminy nie będą mogły decydować o liczbie taksówek w mieście. Ma to ułatwić dotychczasowym przewoźnikom osób przekwalifikowanie usług. Ustawa czeka jeszcze na podpis prezydenta.

Bezpieczniej na rowerze
Kilka dni temu Sejm przegłosował inną nowelizację kodeksu drogowego, tym razem pod kątem praw i obowiązków rowerzystów. Zapisy pozwalają rowerzystom m.in. na jazdę parami, o ile nie utrudnia to ruchu innym jego uczestnikom, na wyprzedzanie aut z prawej strony, na jazdę środkiem pasa ruchu i - pod warunkiem złej pogody - na jazdę po chodniku. Teraz zmianami zajmie się Senat.

Przypomnijmy ponadto, że zgodnie z lutową nowelizacją kodeksu karnego sądy nie mają już obowiązku orzekania wobec pijanego rowerzysty zakazu prowadzenia samochodu. Trybunał Konstytucyjny wskazał, że wcześniej nietrzeźwi rowerzyści byli poddawani surowszym karom niż nietrzeźwi kierowcy aut - tracili obydwa typy uprawnień. Po nowelizacji to do sądu należy decyzja, czy wobec nietrzeźwego rowerzysty orzec zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, czy tylko zakaz jazdy rowerem.

Kiedy zmiany wejdą w życie?
Nowa ustawa o kierujących pojazdami wchodzi w życie rok od dnia ogłoszenia, czyli 11 lutego 2012 roku. Wśród zapisów są jednak wyjątki. 1 stycznia 2013 r. zaczną obowiązywać zapisy mówiące o kontroli ośrodków szkoleniowych, okresie próbnym dla nowych kierowców oraz kursach reedukacyjnych, a 19 stycznia 2013 r. - m.in. przepisy dotyczące kategorii AM.

Limity wiekowe do kierowania pojazdami:

14 lat - dla pojazdów określonych w prawie jazdy kategorii AM;
16 lat - dla pojazdów określonych w prawie jazdy kategorii A1, B1 i T;
18 lat - dla pojazdów określonych w prawie jazdy kategorii A2, B, B+E, C1 i C1+E;
20 lat - dla pojazdów określonych w prawie jazdy kategorii A, jeżeli osoba co najmniej od dwóch lat posiada prawo jazdy kategorii A2;
21 lat - dla motocykli trójkołowych o mocy przekraczającej 15 kW, jeżeli osoba posiada prawo jazdy kategorii A;
24 lata - dla pojazdów określonych w prawie jazdy kategorii A, jeżeli osoba nie posiadała co najmniej przez dwa lata prawa jazdy kategorii A2.

(żródło:www.moto.pl)

21.03.2011  Uwaga! Od dziś inspektorzy szukają nielegalnego oprogramowania

Dziś inspektorzy kontroli skarbowej zaczną sprawdzać legalność oprogramowania komputerowego w firmach. W styczniu i w lutym kontrolerzy sprawdzali kasy fiskalne - wystawili 7134 mandaty. Kontrole legalności oprogramowania to wynik nowych uprawnień inspektorów - od stycznia tego roku do zadań urzędów kontroli skarbowej należy wykrywanie, zapobieganie i zwalczanie przestępstw i wykroczeń przeciwko prawom własności intelektualnej. Rzeczniczka administracji podatkowej Wiesława Dróżdż poinformowała, że podczas akcji, która ma potrwać do końca marca, inspektorzy zwrócą szczególną uwagę na naruszenia prawa autorskiego, zwłaszcza na nielegalne posługiwanie się oprogramowaniem komputerowym przez przedsiębiorców. Jak podkreśliła rzeczniczka, kontrole oprogramowania są elementem działań fiskusa mających na celu zwalczanie szarej strefy w gospodarce. - Pośrednio mogą wpłynąć na zwiększenie wpływów do budżetu z tytułu zobowiązań podatkowych - zaznaczyła Dróżdż. Tymczasem resort podsumował zimową akcję kontroli kas fiskalnych i wydawania paragonów. Z danych MF wynika, że od 15 stycznia 2011 r. do 28 lutego 2011 r. wystawiono 7134 mandaty karne w łącznej kwocie 1 mln 606 tys. 838 zł. - Dążymy do tego, aby wydawanie paragonu było powszechne i stanowiło normę. Jest to również filar tworzenia warunków uczciwej konkurencji, dlatego nie liczba wystawionych mandatów jest najważniejsza, ale uświadomienie klientom i sprzedawcom wagi rzetelnej ewidencji sprzedaży - podkreśliła rzeczniczka. Wskazała, że akcję przeprowadzono w całej Polsce przede wszystkim w górskich miejscowościach turystycznych, miejscach zimowego wypoczynku Polaków. Zapowiedziała, że letnia akcja będzie prowadzona ze szczególnym uwzględnieniem Pomorza. - Podczas kontroli inspektorzy rozdają ulotki informacyjne, z których można dowiedzieć się o korzyściach płynących z posiadania paragonu, takich jak prawa konsumenckie czy pewność, że naliczony w cenie podatek trafi do skarbu państwa, a nie do kieszeni sprzedawcy - poinformowała Dróżdż. (www.wyborcza.biz)

02.03.2011  Quady w końcu na cenzurowanym

Nowe przepisy o ruchu drogowym, które zaczną obowiązywać od 11 lutego 2012 roku uporządkują prawny bałagan dotyczący quadów - informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Zgodnie z nowymi regulacjami, quady zostaną zdefiniowane jako czterokołowce i czterokołowce lekkie, co zlikwiduje problem związany z różną rejestracją tych pojazdów, Dotychczas kwestią sporną pozostawała kwalifikacja quadów, które rejestrowano w zależności od interpretacji jako motorowery lub samochody. Przepisy określą także rodzaje dróg, po których nie mogą poruszać się czterokołowce i nakłada na ich kierowców obowiązek jazdy w kaskach. (źródło:www.gazetaprawna.pl)

28.01.2011  Odliczenia VAT - zostały cztery dni

„Kratki” zniknęły z oferty salonów samochodowych, jednak temat nadal pozostaje aktualny. Leasingobiorcy, którzy nie zarejestrują umowy na auto z kratką we właściwym urzędzie skarbowym utracą prawo do pełnego odliczenia podatku VAT. Ciągłe zmiany prawa i mnóstwo często niejednoznacznych informacji dotyczących możliwości pełnego odliczania podatku VAT od zakupu pojazdów z homologacją ciężarową spowodowały ogromny chaos informacyjny wśród dealerów samochodowych, leasingodawców i przede wszystkim wśród samych klientów. I ten chaos jeszcze się nie skończył. - Wielu klientów, którzy, aby wykorzystać możliwość zakupu auta za niższą o VAT cenę, zawarli umowę leasingu jeszcze w ubiegłym roku, nie jest świadomych, że to nie wystarczy, żeby z takiej ulgi podatkowej skorzystać. W celu uzyskania prawa do 100-proc. odliczenia VAT-u od samochodów z kratką konieczne jest zarejestrowanie umowy we właściwym dla klienta urzędzie skarbowym, najpóźniej do końca stycznia bieżącego roku – wyjaśnia Mariusz Włodarczyk, członek zarządu BZ WBK Leasing. Rejestracji można dokonać listownie, nadając na adres urzędu listem poleconym przesyłkę z umową. Jednak najlepszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest osobista wizyta leasingobiorcy w urzędzie skarbowym. W tym celu powinien on przygotować oryginał umowy leasingu wraz z ewentualnymi dokumentami uzupełniającymi i ich kopie – to z pewnością przyspieszy całą procedurę na miejscu. Pojawiają się jednak wątpliwości w związku z opłata skarbową: czy rejestracja umowy leasingu podlega jej czy nie. - Według naszej wiedzy, zgłoszenie umowy leasingu w urzędzie jest zwolnione z opłat skarbowych. Jednak, aby mieć stuprocentową pewność, zgłoszenie poprzedźmy telefonem do właściwego urzędu skarbowego, który udzieli nam informacji, jak wygląda w tym zakresie praktyka – podpowiada Mariusz Włodarczyk. Co więcej, leasingobiorca, aby być zupełnie pewnym uzyskania pełnego doliczenia powinien pamiętać jeszcze o jednym: w zawartej z firmą leasingową umowie nie mogą zostać dokonywane żadne zmiany, a w szczególności te, które dotyczą wartości pojazdu i wpływają na wysokość podatku VAT do odliczenia. Chociaż teraz nie możemy już skorzystać z pełnego odliczenia podatku VAT od kratek, to z pewnością jeszcze o nich usłyszymy. - Decyzja Rady Unii Europejskiej jest czasowa, co oznacza, że najprawdopodobniej po 31 grudnia 2012 r., czyli po tym, jak przepisy przejściowe przestaną obowiązywać, auta z kratką ponownie staną się towarem numer jeden wśród inwestycji polskich firm – dodaje Mariusz Włodarczyk. (źródło:www.onet.pl)

17.12.2010  VAT 2011 - Czas rejestracji auta w Polsce przyspieszy

Szybciej będziemy rejestrować auta - zapowiada Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, która zakończyła integrację systemów informatycznych rejestracji samochodów. W 400 urzędach komunikacyjnych w kraju połączono systemy Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców z systemem "Pojazd" służącym do załatwiania formalności przy rejestracji aut i zamawiania dowodów rejestracyjnych. Teraz urzędy komunikacyjne mogą się łączyć na bieżąco. To przyspiesza rejestrację, pozwala na bieżąco aktualizować bazę CEPiK i umożliwi integrację stacji kontroli aut z CEPiK. - Pod względem logistyczno-organizacyjnym było to dla nas jedno z trudniejszych zadań - powiedział Ryszard Chyrzyński, wicedyrektor departamentu ewidencji państwowych i teleinformatyki w MSWiA cytowany w komunikacie PWPW. (Żródło:wyborcza.biz)